Nie uczą nas teoretycy

Z wykształcenia filolog. Skończył polonistykę i białorutenistykę. Z zawodu edukator, przewodnik turystyczny, pilot wycieczek, opiekun na „zielonych szkołach” i wychowawca kolonijny. Grzegorz Górski, obecnie student Szkoły Edukacji.

Grzegorz GórskiGrzegorz Górski mówi o tym, co ma wspólnego spacer po Warszawie z prowadzeniem lekcji, że tablica nie jest bastionem nauczyciela, a po książki w Szkole Edukacji nie trzeba chodzić daleko.

„Nawet nie przypuszczałem, że będę nauczycielem, dopóki nie zacząłem pracować jako warszawski przewodnik miejski. Oprowadzałem wtedy wiele wycieczek szkolnych oraz kolonijnych, i odkryłem, że dzielenie się wiedzą sprawia mi sporo satysfakcji, a dzieci chcą mnie słuchać.

Każdą wycieczkę tematyczną, nawet tą samą trasą, można poprowadzić w inny sposób. Tak samo z lekcją. Temat może się powtarzać, ale nie sposób prowadzenia zajęć. Bycie nauczycielem to nie tylko przerabianie podręcznika. Lekcje trzeba planować. I to za każdym razem na nowo, bo dobry nauczyciel jest pomysłowy i twórczy.

Czasem wystarczy oddać dzieciom tablicę. Przecież to nie jest bastion nauczyciela. Tak właśnie poprowadziłem jedną z lekcji o regułach gramatycznych. Dzieci dostały flamastry i odmiana wyrazów tak je zajęła, że wcale nie chciały odejść od tablicy, mimo dzwonka na przerwę.

Co cenię w Szkole Edukacji? Po pierwsze kadrę. Wszyscy wykładowcy mają doświadczenie szkolne. To bardzo ważne, że nie uczą nas teoretycy.

Ogromną zaletą jest też dostępna na miejscu biblioteka, z odpowiednio dobranym księgozbiorem. Do tej pory tylko raz musiałem odwiedzić bibliotekę akademicką i to tylko po to, żeby się do niej zapisać :), bo potrzebną nam literaturę mamy po prostu pod ręką”.

Krótkie filmy z wypowiedziami studentów SE o uczeniu innych, roli nauczyciela i Szkole Edukacji można obejrzeć na kanale YouTube Szkoły Edukacji.